3 lutego na jeziorze Inśko doszło do tragedii. Jelenie spłoszone prawdopodobnie przez zorganizowaną grupę zbieraczy poroża, wtargnęły na zamarzniętą taflę. Ponieważ ich ciężar był ogromny (jeden byk waży ok. 200 kg, na lód weszło ponad 30 osobników) lód zaczął się łamać, a jelenie tonąć. W dramatycznej akcji ratunkowej brali udział okoliczni myśliwi, strażacy i rolnicy.
CZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI RATOWANIA JELENI
Do podobnej tragedii doszło na Jeziorze Marianowskim również w woj. zachodniopomorskim z tą tylko różnicą, że z wody wyłowiono wyłącznie martwe jelenie.
CZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI W MARIANOWIE
Zniszczony potencjał
Dramat z Ińska nie trwał kilku dni, tylko ciągnął się ponad miesiąc. Kiedy lód stopniał, na powierzchnię wypłynęły kolejne truchła zwierząt.
CZYTAJ WIĘCEJ O WYŁAWIANIU JELENI
Trzeba było je wyłowić, a następnie zutylizować. W większości ofiarami zbieraczy poroża były silne jelenie byki o dużej masie wieńca, które mogłyby przekazywać wspaniałe, dobre i zdrowe geny kolejnym pokoleniom. Skalę zniszczonego potencjału najlepiej obrazuje poniższy film:
Wyciągnąć wnioski
Łowczy Krajowy Paweł Lisiak spotkał się z przedstawicielami skupu poroży i zbieraczy w Stacji Badawczej w Czempiniu, żeby przedyskutować ten problem,, który okazał się prawnie nie tak prosty do rozwiązania. Padło kilka wspólnych pomysłów, które w przyszłości będą brane pod uwagę jako możliwe do wdrożenia.
Celem jest etyczne podejście do zbierania zrzutów. Nie możemy dopuścić do tego, żeby tragedia z Ińska powtórzyła się.
– mówił na spotkaniu Paweł Lisiak.
O dalszych krokach w tej sprawie będziemy informować na bieżąco.